wtorek, 18 września 2012

Recenzja nr.1: Sala Samobójców

Przywróciłam do życia bloga - tęczowo na sam początek. 

Cóż, dzisiaj ocenię film Sala Samobójców, który według mnie okazał się totalną masakrą kina polskiego. Możliwe, że nie pojmuję tego "sęsu", który kryje się w głębi. Może nie  był on nudny, choć trudno zaprzeczyć, ale był głupi, po prostu. Dlaczego? Że chłopak się pocałował z chłopakiem na studniówce i przez to popełnił samobójstwo - to w skrócie. Ogólnie to Roma powinna się pofarbować na różowo, była wtedy ładna, nawet bardzo. Podobała mi się, zwłaszcza jej "makijaż". Film jest już bardo oklepany, a ponadto w trakcie wiedziało się wszystko po 15 minutach. Przewidywalny. Pan Jan Komasa niech lepiej nie bierze się za "dramaty". Jestem miłośniczką Ludwiga van Beethovena, ten reżyser nakręcił "Odę do radości", ale już boję się oglądać. Nie jest to może "dramat", ale się boję, że to będzie masakra x2. Młodzieniec, niewyćwiczony. Nie orientuję się kto jest twórcą scenariusza, a nawet nie chcę się orientować. To tyle w tej notce. Zmykam odrabiać zadanie i na bieżnię. Papa!

4 komentarze:

  1. Oanna Jednorożek? w sensie ze Lynn? w sensie ze Patrycja?:O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, sama wymyśliłam, możliwe, że ktoś też miał taki nick. Poza tym nie "Oanna Jednorożec" tylko "Panna Jednorożec". Zbieg okoliczności. ;>

      Usuń
    2. Literka mi się szybko pisząc nie ta nacisnęła;) sorka

      Usuń
    3. Nie ma co, jeżeli "Lynn" to przeszkadza mogę zmienić, nie ma problemu, należę do aż nadkreatywnych osób. :)

      Usuń